Kiedy dziecko raczkuje? Jak można się łatwo domyślić, nie ma na to pytanie jednej konkretnej odpowiedzi. Każdy maluch rozwija się w swoim tempie. Owszem, są pewne schematy, którymi można kierować się przy ocenie rozwoju niemowlęcia, lecz trzeba pamiętać, że w kontekście raczkowania jest to jeszcze mniej oczywiste niż w zakresie każdej innej umiejętności. Nie każde dziecko w ogóle będzie raczkować! Sprawdźmy jednak, kiedy można spodziewać się, że dziecko zacznie przemieszczać się na czworaka i jak wspierać jej rozwój u dziecka w tym zakresie. Dowiedzmy się również, na co zwrócić uwagę w kontekście raczkowania, co powinno wzbudzić niepokój.
Co znajdziesz w tym artykule:
Czworakowanie a raczkowanie – czy są tym samym?
Czy czworakowanie a raczkowanie czymś się od siebie różnią? Zasadniczo można odpowiedzieć: i tak, i nie. Nie, ponieważ potocznie określają dokładnie ten sam ruch – dziecko przesuwa się do przodu, opierając się na kolanach i dłoniach, a miednica jest w tym czasie uniesiona do góry. Rodzice, a często także specjaliści, mówiąc o raczkowaniu, właśnie taki sposób poruszania się mają na myśli. Na tyle silnie przyjęło się to w powszechnym rozumieniu, że w zasadzie nikt z tym nie dyskutuje – dla ułatwienia, w tym artykule także w ten sposób będziemy określać… czworakowanie!
Zgadza się, w profesjonalnym ujęciu czworakowanie i raczkowanie nie są tym samym. Dla fizjoterapeutów opisana wyżej pozycja nazywa się właśnie czworaczą. Jak można wnioskować z samej nazwy, występuje wtedy, gdy ciało malucha bazuje na czterech punktach podparcia i w ten sposób dziecko może poruszać się wprzód. Raczkowanie jest natomiast etapem poprzedzającym czworakowanie – maluch przesuwa się wtedy do tyłu, dokładnie tak, jak chodzą raki. Zwykle ten etap trwa bardzo krótko. U niektórych pojawia się już w momencie, gdy maluch osiągnie pozycję czworaczą, zaś u innych występuje jeszcze na etapie pełzania.
Co więcej, etapów raczkowania tak naprawdę jest bardzo wiele – w pewnym sensie można powiedzieć, że wszystkie zdobyte wcześniej umiejętności prowadzą właśnie do niego (dokładnie tak, jak raczkowanie prowadzi później do rozwoju umiejętności chodzenia). Warto jednak pamiętać, że dla dziecka jest to ogromne osiągnięcie i wymaga naprawdę dużych zmian w funkcjonowaniu – zarówno w pracy narządów ruchu, jak i mózgu. Stąd też początki czworakowania zwykle są niestabilne. Pojawiają się m.in. pełzanie, właśnie raczkowanie (chodzenie na czworaka do tyłu) , bujanie na boki czy skos. Wszystkie tego typu ruchy są jak najbardziej normalne i pomagają ustabilizować pozycję. W wielkim skrócie: pozwalają przyzwyczaić ciało do nowych ruchów, wzmocnić niezbędne do ich wykonywania mięśnie, wyrobić nowe mechanizmy automatyczne i wypracować podparcie na o wiele mniejszej płaszczyźnie niż wcześniej (w końcu dotąd dziecko leżało na ziemi całym tułowiem). Warto zatem pamiętać, że jest to proces, a nie umiejętność, z którą maluch nagle pewnego dnia po prostu się obudzi.
Podsumowując: czy czworakowanie a raczkowanie różnią się od siebie? W profesjonalnym ujęciu tak, lecz potocznie zwykle mówią o tym samym i taką też perspektywę przyjmijmy na teraz.
Kiedy dziecko zaczyna raczkować?
Raczkowanie to umiejętność, która statystycznie najczęściej pojawia się około 8.-9. miesiąca życia, choć jako normę spokojnie można uznać już raczkowanie u 6-miesięcznego niemowlęcia, jak i początki wykonywania tego typu ruchów „dopiero” u malucha mającego 12 miesięcy. Jak to zostało wspomniane, każde dziecko ma swoje tempo rozwoju, stąd też okres uznawany za ową normę jest dość szeroki.
Zanim jednak nastąpi moment, kiedy dziecko raczkuje, powinno dojść do osiągnięcia kilku innych tzw. rozwojowych kamieni milowych (w tym kontekście szczególne znaczenie ma obszar motoryki dużej). W 2. miesiącu życia jest to podnoszenie głowy o około 45° w czasie leżenia na brzuchu. W 4. miesiącu są to zaś unoszenie klatki piersiowej, podczas pozostawania w pozycji brzusznej, a także odruch toniczny szyjny asymetryczny (na czym polega? Gdy dziecko przekręca główkę na bok, kończyny po stronie twarzowej automatycznie się wyprostowują, a tułów ulega wydłużeniu. Obniża się też miednica i dochodzi do zgięcia kończyn po drugiej stronie). W połowie pierwszego roku życia maluch powinien już siedzieć z podparciem, by w 9. miesiącu móc już zachować dużą stabilność ciała w właśnie pozycji siedzącej. Co jednak istotne, raczkowanie może pojawić się nawet przed stabilnym siedzeniem – nie ma sztywnych reguł, które mówiłyby, że siedzenie musi wystąpić wcześniej. Jeśli bowiem dziecko zacznie raczkować mając 6 czy 7 miesięcy, siedzenie raczej na pewno nie będzie opanowane do perfekcji i spokojnie – nie należy się o to martwić.[1]
Co ważne, nie ma tu różnic w zakresie płci – wskazane aspekty oraz czas osiągania poszczególnych etapów rozwoju dotyczą zarówno chłopców, jak i dziewczynek.[3]
Czy każde dziecko raczkuje?
Odpowiedź jest prosta: nie, nie wszystkie dzieci raczkują. Dane wskazują, że około 10 proc. maluchów pomija ten etap i od razu stara się chodzić. Nie jest to szczególnie korzystne i specjaliści podkreślają, że etap czworakowania jest niezwykle istotny zarówno dla rozwoju ruchowego, jak i ośrodkowego układu nerwowego. Jeśli jednak maluch tego typu czynności nie podjął, żadna panika nie jest wskazana. Owszem, raczkowanie jest ważne, lecz jego brak wcale nie musi wiązać się z poważnymi konsekwencjami – a już na pewno nie determinuje ich z automatu.
Co więcej, część specjalistów podkreśla, że w zasadzie to rzadko który rodzic ma rację, gdy mówi o zupełnym braku czworakowania. Generalnie wszystkie zdrowe dzieci to robią, choć u niektórych raczkowanie może pojawić się już po nabyciu umiejętności chodzenia. Wtedy często opiekunowie po prostu tego nie zauważają lub nie traktują jako zupełnie odmiennej czynności w zakresie ruchu – bo skoro dziecko już chodzi, to przemieszczanie się na kolanach i dłoniach nie jest istotne. Otóż jest i warto wspierać je na każdym etapie.
Dlaczego warto, aby maluch raczkował?
Raczkowanie przynosi wiele korzyści rozwojowi malucha i to nie tylko w zakresie narządów ruchu, co zwykle wysuwa się na pierwszy plan. Jest to czynność bardzo ważna także dla rozwoju mózgu i całego układu nerwowego.
- Pomaga dziecku zsynchronizować ruchy swojego ciała.
- Wspiera kształtowanie prawidłowych krzywizn kręgosłupa.
- Wzmacnia mięśnie brzucha, dna miednicy, ud, obręczy barkowej, biodrowej i inne.
- Bardzo dobrze przygotowuje ciało do chodzenia – zwiększa przygotowanie mięśniowo-szkieletowe do wykonywanych w jego trakcie ruchów.
- Wspiera rozwój połączeń pomiędzy obiema półkulami mózgowymi.[2]
- Pomaga w rozwoju motoryki małej, zwłaszcza poprzez formowanie odpowiedniego ustawienia dłoni (np. zauważono różnice pomiędzy tym, jak u 5- i 6-latków rozwijała się praca z ołówkiem w dłoni, gdy raczkowali lub nie – co ciekawe, dzieci raczkujące miały lepsze chwyt ołówka oraz percepcję wzrokową).[4]
- Jest świetnym ćwiczeniem w zakresie przenoszenia środka ciężkości czy szacowania odległości.
Nieprawidłowe raczkowanie – czyli jakie?
Sam fakt, że dziecko uniesie miednicę i zacznie poruszać się w oparciu o kolana i dłonie nie znaczy, że można tę umiejętność „odhaczyć”. Bardzo ważne jest bowiem obserwowanie, w jaki sposób dziecko raczkuje. Jako prawidłowy rozumie się taki, w którym głowa jest uniesiona, stanowiąc najwyższy punkt ciała dziecka. Jednocześnie musi być przedłużeniem kręgosłupa. Do tego ważne jest zachowanie stabilnego tułowia, do czego potrzebne jest wzmacnianie mięśni brzucha. Początkowo kręgosłup malucha może być więc nieco za bardzo wygięty, lecz w miarę praktyki raczkowania, owe mięśnie będą się wzmacniać, równoważąc pozycję pleców. Barki muszą być ustawione nisko, kolana znajdować w pozycji prostopadłej do bioder (ustawienie pod kątem prostym), a stopy spoczywać neutralnie. Co równie ważne, kiedy dziecko raczkuje, ruchy powinny być naprzemienne – jeśli do przodu idzie prawa ręka, wraz z nią idzie lewa noga i analogicznie z drugiej strony.
Jeśli któryś z tych elementów jest zaburzony, dobrze skonsultować się z pediatrą lub fizjoterapeutą dziecięcym. Warto w tym kontekście m.in. zwrócić uwagę na: zaciśnięte piąstki, odpychanie się stopami, krzywe trzymanie główki lub zbyt silne wyginanie jej do tyłu, zbyt wysoko trzymane ramiona i tym samym „zawieszanie się” na stawach etc. Nie musi to świadczyć o niczym poważnym, lecz konsultacja jest jak najbardziej wskazana. Być może konieczne będzie popracowanie nad prawidłowym napięciem mięśniowym, w czym zdecydowanie warto wesprzeć się pomocą fizjoterapeutyczną.
Jak wspierać dziecko w raczkowaniu?
Po pierwsze, bardzo ważne jest odpowiednie przygotowanie przestrzeni do raczkowania, co pozwoli zachować pełne bezpieczeństwo. Warto usunąć z pomieszczenia wszelkie rzeczy, które mogą zagrażać maluchowi, np. niezbyt stabilne wazony, które mogą na dziecko upaść, a także wszelkie detergenty czy kosmetyki – dzieci w tym wieku chętnie wkładają wszystko do ust. Warto też zabezpieczyć szafki i szuflady, które niemowlę może potencjalnie otworzyć, jak i kontakty elektryczne. Jeśli zaś chodzi o podłoże, szczególnie dobry jest dywan lub specjalne maty dla dzieci – są miękkie, a jednocześnie nieśliskie, co ułatwia utrzymywanie równowagi. Należy też ubierać dziecko w luźne, wygodne ubranka, bez szwów na kolanach (można też zaopatrzyć się w specjalne antypoślizgowe rajstopy do raczkowania).
Co zaś powinno się robić, by wspierać raczkowanie samo w sobie? Oto sposoby, o których warto pamiętać na co dzień – nawet kilka krótkich „sesji” tego typu zabaw dziennie, pomoże w rozwoju malucha:
- raczkowanie przy dziecku – niemowlęta bardzo dużo uczą się poprzez naśladowanie. Jeśli rodzice będą przy nich raczkować, np. podczas podawania zabawek z podłogi, tego typu ruch będzie dla maluchów znajomy i tym samym jego nauka będzie bardziej „naturalna”;
- zabawa w tor przeszkód – warto ułożyć na podłodze różnego rodzaju poduchy czy zwinięte ręczniki i koce, których ominięcie będzie konieczne, by móc się przemieścić. Dziecko naturalnie będzie musiało się „wspinać”, trenując w tym czasie m.in. podnoszenie miednicy;
- zabawki do raczkowania – dostępne są liczne zabawki, które stworzono konkretnie z myślą o nauce czworakowania. Bez problemu jednak świetnie posłużą także te, które maluch już ma w swoim arsenale. Warto układać je w zasięgu wzroku, lecz na tyle daleko, by sięgnięcie po nie było niemożliwe. Następnie można zachęcać malucha do przemieszczenia się właśnie w tym kierunku. Poza zabawkami, duże zainteresowanie budzi zwykle także lusterko – warto spróbować!